zPolocka.jpg

Połock w XVI wieku był dużym miastem handlowym i ważnym strategicznym obiektem na Dwinie Zachodniej, który miał bezpośrednie połączenie wzdłuż rzeki z Rygą, a ponadto bronił od południa Inflant i otwierał drogę do stolicy WKL Wilno. To była główna przyczyna oblężenia miasta 31 stycznia 1563 roku przez wojska moskiewskie pod dowództwem Iwana Groźniego podczas wojny Inflanckiej.

Według różnych szacunków w wojsku moskiewskim było od 60 do 150 tysięcy ludzi i 200 armat oblężniczych. Garnizon Połocki liczył zaledwie 2000 żołnierzy WKL, 1400 polskich najemników, niemiecką kompanię i 38 armat.

Oblężenie miasta rozpoczęło się od ostrzału z armat, a następnego dnia, 1 lutego, strzałem armatnim został zabity rotmistrz Jegor Golubicki, który w rzeczywistości dowodził obroną miasta. Na miejsce Golubickiego stanął Stanisław Przedwojna, wojewoda Połocki.

Sytuacja mieszkańców pogarszała się z każdym dniem, pierścień wokół miasta kurczył się. Moskowitom udało się nawet szturmem wtargnąć do miejskiej posady i zdobyć jedną wieżę, ale obrońcy zdołali ich wybić za mury miasta.

Po 5 lutego poloczanie postanowili iść na negocjacje, a tym samym zyskać czas, mając nadzieję, że na pomoc przyjdą do nich wojska litewskie. Jednak ambasador Połocki Wasilij Grybun nie był w stanie przekonać Iwana Groźnego do zaprzestania ognia. Książę moskiewski rozumiał, że mieszkańcy miasta poświęcają czas, mając nadzieję na pomoc, to oczywiście nie było w jego interesie. Do tego czasu, 8 mil od Połocka, stanęli Mikołaj Radziwiłł Rudy i Jerzy Chodkiewicz z oddziałem 2500 ludzi. Jednak te siły najwyraźniej nie były wystarczające, aby przeciwstawić się moskiewskiej Hordzie. Radzwill, widząc, że miastu nic nie pomoże, musiał wrócić do Mińska, skąd przybył.

7 lutego do murów Połocka Moskale podwiozli główne duże działa oblężnicze, a 8 lutego rozpoczął się ciągły ostrzał miejskiego posadu. Następnego dnia, 9 lutego, Stanisław Przedwojna, wątpiąc w siłę murów posadowych, nakazał swoim siłom wycofać się do zamku górnego, a Posad nakazał podpalenie. Moskiewscy wojownicy, zauważając pożar, włamali się do posadu i rozpoczęli walkę z poloczanami. Około 10 tysięcy zwykłych mieszkańców Połocka i w pobliżu leżących wiosek znajdujących się w miejskim posadzie, widząc, co się dzieje i nie chcąc uciekać do górnego zamku, postanowili poddać się na łaskę Iwana Groźnego, który demonstracyjnie i uprzejmie ich przyjął.

Następnego dnia moskiewska Artyleria zajęła spaloną posadę i rozpoczęła ostrzał zamku ze wszystkich stron. Do 15 lutego mury zaczęły się zawalać, a rozpoczętego pożaru nie można było już ugasić. Przedwojna postanowił poddać się wrogowi na łaskę i wraz z biskupem Połockim Garaburdą, żołnierzami i innymi ocalałymi mieszkańcami miasta wyszedł za sceny zamku.

Mimo wszystkich obietnic Iwan Groźny pozwolił wojskom splądrować miasto. Poddanych żołnierzy, tych, za których można było dostać pieniądze lub wymienić na swoich wojowników, uwięził, a tych, za których nic nie można było wziąć, kazał zabić, a zwłoki wyrzucić do Dźwiny. Ten sam los spotkał Żydów Polocka, wszyscy, w tym dzieci, mimo próśb o odkupienie życia, zostali utopieni w Dźwinie. Wszyscy pozostali mieszkańcy, około 50 tysięcy, zostali porwani jako niewolnicy do Moskwy, a później część z nich została sprzedana na rynkach azjatyckich. Katolickich mnichów-Bernardynów zabili Tatarzy wojska moskiewskiego, a świątynię spalili. Następnie w Połocku pojawili się miejscowi święci katoliccy, męczennicy Dominik, Adam i Piotr, którzy spłonęli wraz ze swoim kościołem.

Iwan Groźny wypuścił tylko 5 Polaków, których nagrodził futrami i złotem, zabranych z zajętego skarbu Połockiego, próbując w ten sposób pokazać, że nie chce wojny z Polską. Jeśli chodzi o niemieckich najemników, ci, którzy przeżyli, przeszli do służby moskiewskiej.

Po zajęciu i spustoszeniu Połock został odbudowany, ale nigdy nie był w stanie przywrócić wielkości i chwały dużego centrum handlowego i kulturalnego, jakim było wcześniej.