W 1649 roku podczas powstania kozaków pod wodzą Bogdana Chmelnickiego do Lojewa wysłano oddział liczący 7 tysięcy wojowników z dowódcą Pobodailo na czele. Faktem jest, że Chmielnicki obawiał się podejścia wojsk litewskich do Kijowa i postanowił zablokować drogę, blokując przeprawę przez Dniepr.
Litewski magnat i Getman Janusz Radziwiłł z 6 tysięcznym wojskiem udał się do Lojewa w tym samym celu: nie pozwolić kozakom przejść dalej na terytorium WKL i zablokować drogę do Kijowa.
Radziwiłł podszedł do Lojewa 23 lipca, zamek miasta był już sypialnią Kozaków z Pobodaila, którzy rozbili obóz naprzeciwko miasta, między Sożem a Dnieprem. Postanowiono rozpocząć przewożenie piechoty na drugi brzeg naprzeciwko stacji obozu kozackiego. Ostrzeliwując przeciwników z armat na łodziach, już wieczorem udało się przeprawić część piechoty na drugi brzeg, a sam Radziwiłł z głównymi siłami rozbił obóz niedaleko Loewa.
Następnego dnia Getman nie kontynuował przeprawy, ale nakazał wzmocnić swój obóz, ponieważ dowiedział się od wywiadowców, że 40-tysięczna armia kazacka pod dowództwem Kryczewskiego już przekroczyła Prypeć i idzie do Lojewa.
Kryczewski podszedł do murów miasta 31 lipca. Rozkazał natychmiast zaatakować obóz litwinski, mając nadzieję na szybkie rozbicie przeciwnika. Radziwiłł widząc, że Kozacy rozpoczęli atak, wycofał swoją piechotę i ustawił ją w szyku bojowym przed obozem. Atak kozacki był bardzo silny i udało im się nawet przebić do bram obozu Litewskiego, ale dzięki dobremu przygotowaniu i odwadze piechoty Radziwiłłowskiej, nie udało się przejść dalej kozakom, ponieważ rozpoczęła się ciężka walka. W tym czasie, podczas gdy w centrum powstrzymywano lawinę kozacką, na prawym flanku oddziały Gusarskie Niewerowskiego wypędziły Kozaków z pola walki, a na lewym flanku, gusarzy Gonszewskiego już ucisnęli wroga. Kryczewski postanowił grać bezpiecznie i uderzył wszystkimi pozostałymi siłami na lewy flank, wycofując się, zwabiając w ten sposób część litewskich żołnierzy, którzy rzucili się za Kozakami i oderwali się od swoich głównych sił. Ta sztuczka Kryczewskiego doprowadziła do tego, że pojawiło się zagrożenie przejścia Kozaków do tyłu prawego flanu, ale do tyłu weszli do Kozaków. Z Bragina, wcześniej wysłane tam na rozpoznanie, na czas powróciły oddziały Komarowskiego i Adama Gilaria Pawłowicza-Lukjanskiego i uderzyły na kozaków. Kryczewski spanikował i rozkazał swoim wojskom wycofać się do położonego przy polu bitwy lasu. Tam zdążyli szybko zbudować fortyfikacje, za którymi się ukryli.
Ale to nie było jeszcze zwycięstwo Radziwilla, dzięki temu, że Kryczewski i Pobodaila działali niezgodnie, po bitwie z Kryczewskim, nie wycofując głównych sił z pola walki, skierował część piechoty i konnicy na Pobodaila, który szedł na pomoc do Kryczewskiego. Podczas gdy Kryczewski zamiast ponownie zaatakować siedział w lesie, Radziwiłł rozprawił się z oddziałem Pobodajli, który przekroczył Dniepr tuż poniżej Lojewa. Wpędził przeciwnika do rzeki, z 3 tysięcy kozaków udało się uratować nie więcej niż 300 osób.
Po rozprawie nad oddziałem Pobodajli, Radziwiłł dowiedział się od jeńców, że do Kryczewskiego jedzie wóz z armatami. Następnie wysłał na przechwycenie 5 chorągwi konnych, które zajęły ten wóz zaledwie ćwierć mili do miejsca, w którym znajdował się Kryczewski.
Próbując naprawić swoją sytuację, Krichevsky rozkazał żołnierzom wyjść z lasu i kontynuować walkę, ale kiedy to zrobili, natychmiast nastąpił zdecydowany i szybki atak litewski, który zmusił Kozaków do porzucenia fortyfikacji leśnych i ucieczki do taboru. Za uciekinierami podążyli także Litwini, którzy 2 godziny szturmowali Tabor i dopiero zapadła noc, która przerwała bitwę.
Zabierając swoje wojska do obozu, Radziwiłł nie świętował zwycięstwa, ponieważ wróg nadal miał przewagę liczebną i mógł zaatakować w każdej chwili. Zamiast tego rozkazał wzmocnić Straż,umieścić więcej ludzi na straży i być gotowym do walki.
Ale nocny atak nigdy nie nastąpił, upadli na duchu Kozacy, po nieudanej walce dziennej, w nocy, słysząc brzęk broni i rżenie koni, uciekli z taboru, myśląc, że Litwini ponownie poszli do walki. W rzeczywistości to właśnie Straż nocna wyjechała z obozu litwinskiego.
Radziwiłł, dowiedziawszy się od wywiadowców, że tabor kozacki jest pusty, wysłał tam chorągiew Mirskiego, a po wejściu do taboru Litwini, jak się spodziewano, nikogo tam nie znaleźli, z wyjątkiem ciężko rannego podczas walki pułkownika Kryczewskiego, który zmarł 3 dni później.
Po zwycięstwie w bitwie pod Lojewem droga do Kijowa została otwarta, ale Radziwiłł nie poszedł dalej. Do nowych działań bojowych brakowało ludzi, żywności, broni, prochu, a ponadto dotarło do niego doniesienie, że duży oddział kozacki zmierza w kierunku granic WKL, dlatego zamiast Kijowa Radziwiłł udał się do Rzeczycy, aby odpocząć i zebrać nowe siły.